Konfitura morelowa z lawendą

morelel

Kto mnie zna ten wie, że na punkcie lawendy mam trochę fioła (pun intended). Trzy odmiany lawendy w doniczkach na balkonie, lawendowe kosmetyki, woreczki z lawendą w szufladach, suszone kwiaty między kartkami książek. No i tatuaż z dwiema gałązkami lawendy na prawym ramieniu. Tak. To jest miłość na całe życie. Kiedy ostatnio przeglądając facebooka zobaczyłam u Rozkosznego wspomnienie morelowej konfitury z lawendą… Powiedzmy krótko – od pomysłu do wykonania minęły niecałe 24 godziny. Teraz trzy słoiczki cierpliwie czekają na zimniejsze wieczory w szafce, a ja oszczędnie wyjadam z czwartego to czego zawekować się nie udało (ilekroć robię konfitury albo dżemy wychodzi mi przewidziana w przepisów ilość słoików i trochę). Na tostach francuskich smakuje genialnie!

Konfitura morelowa z lawendą (z lekko zmienionego przepisu Rozkosznego)
3 słoiki i trochę

  • 1 kg moreli (waga po wydrylowaniu)
  • sok z 1 cytryny
  • 300 g cukru (z czego użyłam 200 g cukru żelującego)
  • kwiaty z 3 łodyżek lawendy

mororor

Morele umyć pod zimną wodą. Przekroić na połówki i pozbyć się pestek. Wrzucić do szerokiego garnka, wsypać 100 g zwykłego białego cukru, dodać sok z cytryny i odstawić na pół godziny żeby owoce puściły sok. Gałązki lawendy opłukać pod bieżącą wodą, oberwać kwiaty i dodać je do moreli. Ustawić palnik na średnią moc i dusić owoce przez około 20 minut – co chwilę mieszając! – po czym dodać cukier żelujący (u mnie 200 g, bo lubię słodkie konfitury i miałam baaardzo dużą cytrynę – najlepiej dodawać po 50 g i próbować jak zmienia się smak). Dusić przez kolejne 15-20 minut aż owoce całkiem się rozpadną. Ostrożnie przełożyć do wyparzonych (wciąż gorących) słoików, zakręcić i odwrócić do góry dnem. Wklęśnięte zakrętki gwarantują dobrze zawekowane konfitury, które po wystudzeniu najlepiej schować w ciemnym i chłodnym miejscu.

Uwagi:

  • Z mojego doświadczenia wynika, że najlepiej wyparzać słoiki w piekarniku – mniejsza szansa, że pękną – i więcej szans na NIE oparzenie się wrzątkiem. Słoiki wstawiamy do zimnego piekarnika, nagrzewamy go do około 100-120 stopni i pozwalamy słoikom stać w tej temperaturze przez jakieś 10 minut. Oczywiście potem bez ścierki bądź rękawiczki kuchennej się nie obejdzie.
  • Jeśli z jakiegoś powodu nie przepadacie za lawendą (???) to można spokojnie wykorzystać w tym przepisie inny dodatek smakowy – ziarenka z jednej laski wanilii, kieliszek amaretto albo całkiem zrezygnować z dodatków i cieszyć się smakiem owoców.
  • Morelek nie trzeba obierać – oto ich niewielka wyższość nad brzoskwiami!
  • Najlepiej użyć lawendy ze swojego ogrodu lub suszonych kwiatów ze specjalistycznego sklepu. Pamiętajcie jednak, że suszone kwiaty mają dużo mocniejszy aromat, więc nie należy dawać ich zbyt dużo (1/3-1/2 łyżki), by uniknąć efektu „mydlarni”.

Dodaj komentarz